Od dawna wiadomo, że najwięcej pieniędzy zarabiają nie te firmy, które aplikacje i gry sprzedają, a te, które oddają je za darmo w modelu freemium. A potem okazuje się, że część procesów można przyspieszyć, więc użytkownik często decyduje się na wykorzystanie opcji „in-app purchase”, czyli wydaje pieniądze w celu polepszenia swoich wyników.

Stąd też od dawna w Apple’owskim AppStore, a także w naszym ulubionym Google Play istnieje opcja mikropłatności. Teraz jednak została dodatkowo rozbudowana o nową funkcjonalność: subskrypcje.

Od wczoraj deweloperzy mogą implementować subskrypcje na takich samych zasadach, jak mikropłatności. Subskrypcje mogą być miesięczne lub roczne i oczywiście będą się odnawiały automatycznie. Co ciekawe Google na siebie wzięło odpowiedzialność za prowadzenie całej akcji, zajmowanie się odnowieniami, ogarnięcie całości powiadomień i utrzymywanie użytkowników w pewności, że ich subskrypcje są aktywne i raz opłacone będą funkcjonowały do czasu, aż sam użytkownik nie zrezygnuje. Z pewnością ułatwi to życie producentom, a zarazem spowoduje, że usługa będzie jednolita i zawsze tak samo funkcjonująca.

Subskrypcje mogą służyć przede wszystkim do sprzedaży przeróżnych magazynów i czasopism, które po opłaceniu będą samoczynnie pojawiały się na smartfonach lub tabletach użytkowników. Mogą być także wykorzystane przy usługach typu audio lub wideo, lecz marża, jaką Google sobie wymyślił (a myśląc o niej był chyba mocno zapatrzony w Apple) – 30% – raczej twórców największych serwisów audio-wideo nie zainteresuje.

Na koniec punkt widzenia gracza: ciekawe, na ile subskrypcje „in-app” pomogą w rozwoju gier w stylu MMORPG? No i puśćmy wodze fantazji jeszcze bardziej: a może zamiast wydawać co roku nową FIFĘ czy PES po prostu zapłacimy roczną subskrypcję, a wraz z nią aktualne składy, ligi, nazwiska… i rzecz jasna usprawnienia techniczne samej aplikacji? To by było dopiero coś!

Comments are closed.