Francuski Archos wykorzystał siłę zaskoczenia. Niby nic, zwykła prezentacja produktów nowej generacji, a tu ogromne zaskoczenie. Pozytywne na dodatek. W zalewie tabletów z Honeycomb już na samym wstępie możemy domyślać się (z grubsza) istotnych punktów specyfikacji: Tegra 2, 10 cali, kamera 5 MP, itd. Nie tym razem. Archos 80 G9 i Archos 101 G9 to bardzo ciekawe propozycje z nielichymi podzespołami.

Zacznijmy od procesora. Takiego nie widzieliśmy jeszcze w żadnym z tabletów pracujących z „Plastrem Miodu”. Sercem obu modeli G9 jest dwurdzeniowy procesor TI OMAP4460 1,5 GHz. Jak nie trudno się domyślić, wersja 80 to ekran 8-calowy (1024×768); 101 to z kolei typowe 10,1 cali (1280×800). Wewnątrz urządzenia skrywa się dysk Seagate Momentus o pojemności… 250 GB! To jest coś. Ciekawe tylko, jak wytrzyma to bateria. Gdyby jednak komuś nie była potrzeba aż taka przestrzeń, producent zapewnia także pamięć flash w postaci 16 GB i czytnik kart microSD.

Obie jednostki otrzymają po jednym, typowym złączu USB, wyjście HDMI pozwalające na przesyłanie obrazu w jakości 1080p oraz Honeycomb 3.1. Choć do czasu premiery we wrześniu nie wykluczone, ze system zostanie zaktualizowany do wersji 3.2. Tym bardziej, że wykorzystany procesor nie jest produkcji Nvidii. I choć seria G9 będzie wyłącznie uwzględniać urządzenia WiFi-only, Archos przygotował coś i dla tych, którzy potrzebują dostępu do sieci w każdym możliwym miejscu – modem 3G USB w cenie 49 USD (~138 PLN) w zestawie z kartą prepaid.

Najważniejsze! Ceny. Bardzo, bardzo przyziemne i przyjemne. Archos G9 80 to wydatek 279 USD (~783 PLN). Model 10-calowy będzie o 70 USD droższy (~979 PLN). Premiera sklepowa – jak już wspomnieliśmy – we wrześniu.

698 KOMENTARZE

Comments are closed.