Pojawiło się ostatnio sporo plotek dotyczących nowego urządzenia prosto od Google. A nawet nowych pięciu urządzeń. Liczba pięć związana ma być z piątymi urodzinami zielonego robota, które przypadną piątego listopada tego roku.

W produkcję ewentualnych “Neksusów” zaangażowanych miałoby być pięciu producentów. Urządzenia trafiły by do sprzedaży 22 listopada (amerykańskie Święto Dziękczynienia) przez kanał Google’a, czyli sklep Play. Najciekawszą plotką jest jednak brak informacji na temat klasy nowych “Neksusów”. Czy byłoby to pięć smartfonów? A może cztery smartfony i tablet? Czy jeszcze inna konfiguracja?

Każde urządzenie posiadałoby na pokładzie najnowszą wersję Androida – 5.0 Jellybean, a w roli producentów można obstawiać następujące firmy: ASUS, Motorola, Sony i oczywiście Samsung oraz HTC.

Możliwe, że więcej informacji na ten temat otrzymamy w przyszłym miesiącu, na prezentacji Google I/O, która odbędzie się 27 czerwca. Niezależnie od tego, czy w plotce tkwi ziarno prawdy, czy nie, można zacząć się zastanawiać nad celowością wypuszczenia na rynek aż pięciu smartfonów/tabletów jednocześnie. Zakładając, że każdy z nich będzie posiadał “czystego” Androida można przypuszczać, że celem jest propagowanie spójności wyglądu systemu operacyjnego od Google. Bo dopóki na rynku jest oficjalnie praktycznie tylko jeden smartfon oparty o interfejs Holo, nie ma co liczyć na dostosowanie się producentów do jego wyglądu. I tak będziemy skazani na wybory między TouchWizem, Sense i paroma innymi nakładkami, zamiast wybierać ten smartfon, który ma najciekawsze parametry.

Drugim ciekawym spostrzeżeniem jest kanał sprzedaży. Raz już Google próbowało sprzedawać Neksusa przez stronę internetową, bez udziału operatorów, ale się nie udało. Nexus One jakoś nie schodził z półek, użytkownicy woleli sprawdzony model sprzedaży – tańszy telefon z abonamentem. Gdyby jednak tym razem Google odniósł większy sukces… wiecie, co to znaczy? Bylibyśmy świadkami budowania samowystarczalnego środowiska, gdzie Google najpierw sprzedaje użytkownikowi dopracowane, własne, otrzymujące szybko i sprawnie aktualizacje urządzenie, a potem… zarzuca tego użytkownika produktami idealnie dopasowanymi do owego urządzenia, prosto ze sklepu Google Play.

Skoro Amazon w ten sposób zbija fortunę, skoro Apple, choć iPhone’y sprzedaje głównie u operatorów, zarabia krocie na AppStore i świetnie dopracowanych do kolejnych wersji urządzenia programach… czemu ma się nie udać Google, gdy wreszcie aplikacje będzie tworzyć z myślą głównie o swoim sprzęcie?

Comments are closed.