W połowie kwietnia Apple strosząc piórka, pokazał Samsungowi, co myśli na temat jego rosnącej pozycji na rynku smartfonów. Zupełnie nie zważając na fakt, że jest jednym z największych odbiorców podzespołów produkowanych przez koreańskiego giganta. Cupertino, naburmuszone, tupnęło nogą i złożyło wniosek w sądzie przeciwko Seulowi, z krzykiem „kopiują nasze pomysły z iPhone’a i iPoda”. I zaczęła się wzajemna wymiana oskarżeń i roszczeń.
Brygada Steve’a Jobsa chyba wreszcie poszła po rozum do głowy i spuściła z tonu. Serwis The Loop donosi, ze prawnik Apple, Harold McElhinny, poinformował kalifornijski sąd przed którym toczy się postępowanie, o prowadzonych wzajemnych rozmowach i pracach nad polubownym rozwiązaniem sprawy. Tych rewelacji nie potwierdza nikt ze strony Samsunga. Rzecznik koncernu w wypowiedzi dla FierceWireless oznajmił: „nic nam nie wiadomo na temat jakichkolwiek spotkań lub dyskusji między dwiema stronami tej sprawy”.
Czy Seul pogodzi się z Cupertino? A może Steve ma na boku kochankę? O tym w następnym odcinku telenoweli „Jabłonie Południowej Korei”.
Fotka dosyć nieszczęśliwa. No bo jak ten Samsung wygląda obok starego iPhone (2G, 3G, 3GS)? Jak sprzed 2 epok. :)
A jeżeli chodzi o patenty to świat teraz jest tak zorganizowany, że walczyć z patentami można tylko przy pomocy innych patentów. Ginie ten kto nie ma czegoś na kogoś innego. Z absurdalnymi zarzutami można walczyć tylko przy pomocy absurdalnych zarzutów. Patenty to choroba ale nie ma na nią lekarstwa.
Bo to jest telefon sprzed dwóch epok. ;)
Ale chodzi o sam układ przycisku i ekranu, do którego się przeczepia Apple. :)
Comments are closed.