Deezer to serwis oferujący dostęp do muzyki w coraz popularniejszej ostatnio usłudze-w tak zwanej „chmurze”. Korzystanie z serwisu polega na uruchomieniu przeglądarki internetowej… i to w zasadzie wszystko. Wystarczy wyszukać ulubionego wykonawcę i dać się ponieść muzycznemu szaleństwu.

Na chwilę obecną Deezer pozwala nam słuchać ulubionej muzyki spośród ponad piętnastu milionów utworów. Lecz ta imponująca baza piosenek to nie wszystko – serwis został doskonale dopasowany do realiów, w jakich żyjemy i nie poprzestał tylko na dostępie przez komputer PC. Powstały aplikacje mobilne, na platformy Android, iOS oraz Windows Phone.

I tu dopiero mamy do czynienia z największym plusem Deezera. Słuchanie muzyki na smartfonie czy iPodzie nie oznacza wcale konieczności stałego połączenia online. Po opłaceniu naprawdę skromnego abonamentu otrzymujemy dostęp offline do uprzednio wybranych płyt i playlist przygotowanych samodzielnie lub przez znajomych. Dzięki temu można wykorzystać połączenie wi-fi do załadowania swojego smartfonu taką ilością muzyki, na jaką pozwala karta pamięci, a następnie, już bez dostępu do sieci, słuchać tego, co lubimy najbardziej. W pełni legalnie, przez intuicyjną, dobrze zaprojektowaną aplikację.

Co ciekawe, tego typu dostęp offline można też uzyskać na komputerze, lecz jedynie w przypadku używania przeglądarki Google Chrome.

Abonament miesięczny za korzystanie z Deezera to 30 zł – w wersji z dostępem offline dla urządzeń mobilnych. Czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje jedna płyta CD – a przez 30 dni słuchamy tego, czego chcemy, ile razy chcemy. Jeśli natomiast dostęp mobilny jest użytkownikowi zbędny, wystarczy zapłacić 15 zł. Jak na polskie warunki jest to cena jak najbardziej akuratna.

Aplikacja w wersji na Androida to rzecz niebywale łatwa w obsłudze, mogłaby wręcz służyć jako przykład prostoty i funkcjonalności. Całość została ograniczona do podstaw, czyli przeglądania zasobów Deezera oraz wybierania płyty, playlisty, a nawet radia. Jest szybka, ale nie pozbawiona niewielkich błędów. Przede wszystkim brakuje tu korektora brzmienia muzyki. Jednak wersja przeglądarkowa też oferuje jedynie podstawowy equalizer, bez większych fajerwerków. Mam wielką nadzieję, że w przyszłości ta opcja się pojawi. Ponadto przy ręcznym wyłączeniu dostępu online (na przykład w trosce o koszty) lub automatycznym (podczas podróży przez niewielkie miejscowości) czasem tracimy dostęp do playlist, mimo, że przecież utwory są ściągnięte na kartę pamięci. Co ciekawe te same utwory, lecz już nie w playliście, a jako cały album są dostępne.

Jednak z całą pewnością nie mogę powiedzieć, że te niedopracowania w jakikolwiek sposób Deezera dyskwalifikują. Ponad miesiąc korzystania z usługi, zarówno w domu (iPod zadokowany w wieży) jak i przy przemieszczaniu się (Android plus słuchawki) wywołał we mnie prawdziwą euforię. Od teraz swoje muzyczne życie dzielę na „przed” i „po” Deezerze.

539 KOMENTARZE

  1. przepraszam ale słowo „akuratna” znaczy tyle co „dokładna”, więc cena biur może być akuratna. Może być natomiast adekwatna lub odpowiednia. Pozdrawiam.

Comments are closed.