I stało się, Tajwański producent nie będzie już blokować bootloaderów w swoich telefonach. HTC rozważał już od jakiegoś czasu takie posuniecie, ale ostateczna decyzja została ogłoszona wczoraj.

O co chodzi z blokowaniem bootloaderów.

Przede wszystkim chodzi o szyfrowanie. Bootloader sam w sobie zaszyfrowany nie jest. Nikt nie stosuje takich zabiegów. HTC jednak – tak jak Motorola – wykorzystuje podpisane elektronicznie obrazy bootloadera, recovery i jądra. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że tak zablokowane urządzenia sprawdzają zgodność kluczy, którymi są podpisane. Oczywiście, jeśli którykolwiek z nich nie jest zgodny, smartfon nie zostanie uruchomiony.

Przeciwieństwem tego są telefony, w których metoda blokady jest znikoma i można ją oszukać tak, by uruchamiający się sprzęt postrzegał obrazy jako poprawnie podpisane. Jest to możliwe dzięki niezaszyfrowanym podpisom, które można zduplikować jeśli pełny obraz RUU (ROM Update Utility) jest dostępny. Istnieją także takie, których sprawdzanie podpisów można po prostu wyłączyć (Nexus One, Nexus S, XOOM).

Obrazy podpisane elektronicznie są praktycznie niemożliwe do odblokowania (używają szyfrowania 256-bitowego). To właśnie m.in. z tego względu DROID 2 i DROID X nie zostały do tej pory złamane (pomijając metody obchodzenia zabezpieczeń „na około”). Metody takie wymagają znalezienia luki w zabezpieczeniach, obrazów z fazy rozwojowej urządzeń lub innych metod, które nie odnoszą się do zaszyfrowanych danych, ale je obchodzą.

290 KOMENTARZE

Comments are closed.