Prawdę powiedziawszy z przerażeniem obserwuję rozwój rynku księgarskiego i jego postępującą wirtualizację. Czytanie książek w postaci materialnej to jednak pewien rytuał, zapach papieru, dotyk kartki i to uczucie zagłębiania się w treść. eBook – może i ekologiczny – zabija ducha książki. To samo fotografia cyfrowa zrobiła z analogową, a MP3 z płytami winylową, a nawet kompaktową. Tym bardziej cieszą takie aplikacje jak aNobii, które nie zapominają o papierze drukowanym i przynajmniej w pewnym stopniu starają się podtrzymać tradycję kolekcjonowania literatury.

Anobii to po łacinie mól książkowy, a jednocześnie aplikacja, umożliwiająca skatalogowanie książek zebranych w domowej bibliotece. Wygodą staje się wbudowany weń czytnik kodów kreskowych, który – poprzez numer ISBN – wyszukuje w bazie powiązanego z aplikacją serwisu społecznościowego o tej samej nazwie. Oprócz stworzenia listy zbiorów, możemy także oznaczyć datę rozpoczęcia i zakończenia danej pozycji, stworzyć własną recenzję lub po prostu ocenić konkretny wolumin.

Niestety baza danych nie jest jeszcze na tyle bogata, aby móc rozpoznać wszystkie książki wydawane w Polsce. Mam wrażenie, że są tam zebrane przede wszystkim te, które zostały przetłumaczone i wydane na inne języki. Ale aż dziw bierze, że nie udało mi się odnaleźć „Ubika” wydanego przez Salamandrę, czy „Wojny końca świata” Llosy z krakowskiego Znak-u.

Dla wszystkich moli książkowych (i nie tylko), aNobii dostępny jest za darmo w Android Market.

282 KOMENTARZE

Comments are closed.