Wyobraźcie sobie takie rozwiązanie: najpopularniejszy silnik wyświetlania stron internetowych staje się podstawowym elementem systemu operacyjnego i odpowiada za obsługę wszystkich jego elementów. Brzmi znajomo? No tak Chrome OS. A co, jeśli takie rozwiązanie przenieść na urządzenia przenośne? Przypomina odrobinę Androida? Cóż, takim pomysłem pochwaliła się ze światem Mozilla Foundation. Organizacja już rozpoczęła prace nad swoim własnym systemem mobilnym, tymczasowo ochrzczonym nazwą Boot to Gecko.

System, o powstawaniu którego powiadomili w poniedziałek deweloperzy Mozilla Foundation, jest w części oparty na naszym ukochanym Androidzie. To, co na pewno zostanie wykorzystane to jądro i sterowniki. W końcu system musi wystartować, by silnik Gecko mógł rozpocząć swoją pracę.

Naturalnie, koncepcji tej nie można nazwać kopiowaniem pomysłów wykorzystanych przez Google. Twórcy wzięli sobie do serca ideę przyświecającą open source i pracują nad projektem, którego założeniem jest bycie „kompletnym, samodzielnym systemem dla otwartej sieci”. Zasadniczą różnicą jest między B2G a Androidem, jest tworzenie aplikacji na jego potrzeby. Miejsce SDK system skupiać się będzie na aplikacjach opartych na HTML5.

We will do this work in the open, we will release the source in real-time, we will take all successful additions to an appropriate standards group, and we will track changes that come out of that process. We aren’t trying to have these native-grade apps just run on Firefox, we’re trying to have them run on the web.

Tworzenie systemu zostało podzielone na kolejne kroki. Na początku prace skupiają się na podstawowych funkcjach urządzenia przenośnego (telefonii, SMSach, kamerze, USB, Bluetooth, NFC) oraz stworzeniu sieciowego API, który mógłby je obsługiwać. Następnym etapem jest stworzenie sposobu, w jaki strony internetowe i aplikacje miały bezpieczny dostęp do wspomnianych wcześniej funkcji. Poprzez takie rozwiązanie, twórcy mają nadzieję zbudować aplikacje klasy natywnej, które uruchamiane będą bezpośrednio w sieci zamiast pozostawać dostępnymi wyłącznie dla określonego urządzenia.

Celem, który przyświeca pomysłowi i pracom jest – zdaniem dr. Andreasa Gala z Mozilla Foundation – przełamanie „uścisku własnościowych technologii w świecie urządzeń przenośnych”. Brzmi bardzo znajomo. Warto przypomnieć, że w zamierzchłych czasach przed-androidowych, kiedy w laboratoriach Google rodził się dopiero kod źródłowy, oficjele z Mountain View głosili podobne hasła. Zawsze to kolejny gracz na rynku systemów mobilnych, a na dodatek z licencją open source. Czyżbyśmy byli świadkami ziszczenia się pomysłu Mozilla Seabird?

Urządzenia, które postrzegane są przez twórców jako idealne dla B2G, są te z chipsetem Nvidia Tegra 2. Ich zdaniem ten układ umożliwia akcelerację sprzętową dla otwartych formatów audio i wideo.

Zawsze miło jest przeczytać o kolejnych pomysłach w sferze, która nas interesuje. Pomysł – choć w bardzo wczesnej fazie – wydaje się być interesujący i ambitny. Założenia wydają się natomiast przenosić co raz więcej zadań w obszar przypominający chmurę (nie wiadomo jeszcze, jak B2G będzie dokładnie skonstruowany). Mam jednak wrażenie, że Mozilla Foundation wkracza w obszary, które niekoniecznie muszą być dla niej przeznaczone. Czy na prawdę nie lepiej byłoby się skupić nad jednej, dwóch dziedzinach i osiągnąć w ich sferze mistrzowski poziom?

Comments are closed.