Czas ochłonąć nieco po informacyjnym zalewie zgotowanym przez Google z okazji tegorocznych spotkań I/O. Zakończona w środę dwudniowa impreza obfitowała w tabuny nowości, które niczym 1500 rączych koni ze ślubu Dorin Owens i Kena Heighly’a, stratowały wszystkich dziennikarzy zajmujących się tematyką IT. Poznaliśmy mnóstwo nowych rozwiązań, dowiedzieliśmy się także nieco o drodze, którą podąża firma w zakresie Androida oraz Chrome OS. Wynalazcy z Mountain View momentami uchylali także rąbka tajemnicy a propos tego, nad czym aktualnie pracują w zaciszach swoich laboratoriów.

Android 3.1 Honeycomb i Ice Cream Sandwich

Pierwszy dzień tego Woodstocku dla geeków upłynął pod znakiem Androida. Google swój system, który dziennie aktywowany jest na 400 tysiącach nowych urządzeń, pragnie jak najbardziej ujednolicić łącząc zalety odłamu dla smartfonów z innowacjami zaprezentowanymi w wersji dla tabletów. Zanim to jednak nastąpi tabletowy Honeycomb otrzyma istotną aktualizację i oznaczenie 3.1. Ci, którzy już jakiś czas temu zaopatrzyli się w pierwszy tablet pracujący pod kontrolą systemu w amerykańskiej sieci Verizon, mogą cieszyć się z ulepszonej wersji „Plastra miodu”. Reszta musi poczekać jeszcze kilka tygodni. W tym także Ci, których Google obdarzyło w trakcie spotkań najnowszym modelem Samsung Galaxy Tab 10.1 oraz hotspotem WiFi od sieci Verizon wykorzystującym technologię 4G. To samo dotyczy właścicieli urządzeń Google TV. Tak, tak – Android trafi również tam.

Android 3.1 dał także odpowiedź na to, dlaczego jego poprzednia wersja nie została udostępniona szerzej. Chodziło przede wszystkim o usprawnienie jego pracy, wykrycie i naprawę wszelkich błędów, które pojawiły się w przeciągu tych kilku miesięcy od jego premiery.

Najnowsze wydanie Honeycomb jest preludium tego, co czeka nas pod koniec roku. Na koniec czwartego kwartału 2011 zapowiedziano bowiem premierę Androida Ice Cream Sandwich. Brak oznaczeń numerycznych pozwala na spekulacje. 2.4? Nie do końca – system zunifikuje wszystko to, co wyszło pod szyldem Android i co zyskało popularność wśród użytkowników. Przeznaczony będzie tak dla smartfonów jaki tabletów, a nie wykluczone, że i dla Google TV.

I tu też istotna informacja – by zmniejszyć postępującą fragmentaryzację rynku, przedstawiciele Google zapowiedzieli zawiązanie porozumienia największych operatorów i producentów sprzętu na rzeczy zachowania 18-miesięcznej żywotności urządzeń. Te, które obejmie projekt, będą mogły liczyć w tym przedziale czasowym – licząc od daty premiery – na stałą aktualizację systemu. Jest tylko jedno „ale”. Podczas spotkania z dziennikarzami, ani Andy Rubin, ani Vic Gundotra nie potrafili podać więcej konkretów na ten temat, sprawiając wrażenie, jakby cały pomysł został stworzony „na kolanie” tuż przed konferencją.

Google Music (Beta)

W trakcie konferencji pierwszego dnia Google I/O zaprezentowano wreszcie to, na co cały świat skupiony na produkcie z Mountain View oczekiwał przynajmniej od pół roku (jak nie dłużej – Google Music. Beta. Bądźmy szczerzy, usługa jest otarciem łez. I to nie naszym, nie dla środowiska, a dla pracowników z Mountain View. Szczególnie po tym, jak Amazon pokazał, nie język, nie środkowy palec, a klarowny gest na miarę Kozakiewicza prezentując Cloud Player. Był on zresztą wycelowany nie tylko w konkurencję, ale i w wytwórnie. Google próbując nieco łagodniej przedstawić swoją propozycję z zakresu muzyki w chmurze, pokazało jedynie ułamek tego, co w tym temacie mogło. Wszystko przez brak porozumienia z największymi wytwórniami. Tak oto mieszkańcy Stanów Zjednoczonych (a jakże) dostali odtwarzacz działający w chmurze, ale bez dostępu do zbiorów. W te każdy chętny będzie musiał zaopatrzyć się sam ładując zakupione pliki do swojego konta. Beta testerzy mogą zatem bezpłatnie korzystać z przestrzeni pozwalającej na przechowywanie 20.000 utworów w postaci cyfrowej. I to wszytko. Na więcej wyszukiwarkowy gigant się nie odważył.

Android Market: zmiany i wypożyczalnia video

Pozwolił sobie jednak na odpowiednik serwisu muzycznego w postaci wypożyczalni filmów. A wykorzystał do tego Android Market. Niestety, znów wyłącznie dla Amerykanów. Dostępne póki co via Web Store filmy będzie można odtwarzać za pomocą specjalnie w tym celu przygotowanej aplikacji dostępnej wraz z Honeycomb 2.3 i dla smartfonów z 2.2 Froyo. Wypożyczone tytuły użytkownicy będą mogli obejrzeć w ciągu 30 dni od daty wypożyczenia, a wraz z rozpoczęciem oglądania – w ciągu następnych 24 godzin. Z myślą o seansach offline, stworzono system „przypinania” wypożyczonych pozycji dla konkretnego urządzenia. Po oznaczeniu konkretnego filmu „pinem”, jest on pobierany w tle, a następnie przechowywany w pamięci urządzenia.Dostęp via PC powiązany jest bezpośrednio z poszerzoną niedawno usługą świadczoną przez YouTube. Ceny są różne, ale pojawiają się także pozycje w jakości HD za 4,99 USD.

Pozostając przy Android Market, warto wspomnieć, że sklep posiada już ponad 200 tysięcy pozycji. Ponadto aplikacje dostępne w nim do tej pory instalowane były 4,5 miliarda razy. Tymczasem nawigacja w Android Market dalej sprawia wiele trudności. Z entuzjazmem zatem powitano rozwinięcie opcji pozwalających na odkrywanie zasobów Marketu. Wyczekiwaną opcją, która pojawiła się już w przeglądarkowej wersji sklepu jest lista najpopularniejszych aplikacji klasyfikowanych w różnych kategoriach: płatnych, bezpłatnych, zyskujących na popularności, nowe pozycje z rozdzieleniem na płatne i darmowe. Dodano również pozycję „Editor’s Choice”, dzięki której poznamy najlepsze – zdaniem Google – aplikacje. Developerzy już w czerwcu dostaną zwiększony limit objętości dla aplikacji do 4 GB (wcześniej 50 MB). Z myślą o nich wprowadzono też emblemat „Top Developer”. Otrzymają go ci najwięksi, wykazujący się wysoką aktywnością, a których produkty cieszą się popularnością.

Część nowych funkcji została wprowadzona już do Android Market Web Store, jednak jak obiecuje Google, pojawią się one również niebawem w aplikacjach dla smartfonów i tabletów. Do tego pojawią się także spersonalizowane rekomendacje dla każdego użytkownika, oparte na zainstalowanym oprogramowaniu. W ciągu kilku najbliższych tygodni dostęp do płatnych aplikacji otrzyma kolejne 99 krajów. Dostęp do sklepu zapowiedziano także dla użytkowników Google TV. Opcja ta pojawi się wraz z Honeycomb dla tych urządzeń.

Android @ Home i Project Tungsten

Jednym z ulubionych tematów Google jest technologia Near Field Communication. Pomysło na jej zastosowanie jest sporo, m.in. opcja zakładana w Ice Cream Sandwich oferująca wymianę danych na zasadzie peer-to-peer przy wykorzystaniu NFC. Jednak to nie wszystko. Przy okazji prezentacji systemu Android @ Home – o którym za chwilę – Google zaprezentował koncept urządzenia będącego stacjonarnym odtwarzaczem muzycznym powiązanym z Google Music. Przyjmując, że wszystkie opakowania płyt CD posiadają chip NFC, zbliżenie ich do odtwarzacza skutkuje dodaniem albumu do zbioru przechowywanego na koncie w usłudze muzycznej. Powtórne zbliżenie uruchamia odtwarzanie wybranego przez nas wykonawcy. Pomysł będący w trakcie rozwoju określany jest jako „project tungsten”.

Czym jest jednak wspomniany system Android @ Home. To propozycja automatyzacji otoczenia domowego. W skrócie: wykorzystując specjalnie przystosowane urządzenia spotykane w domu otrzymujemy możliwość kontrolowania ich za pomocą smartfonu bądź tabletu. Gest na ekranie tabletu i światła w salonie zmieniają nasycenia na bardziej romantyczne. Wchodzimy do mieszkania o ściśle określonej porze każdego dnia, a smartfon już sam wie, że to czas by uruchomić ulubioną melodię w systemie stereo. Pomysł jest ciekawy jednak chyba za bardzo ingerujący w nasze zachowania. Tą drogą niebawem urządzenia elektroniczne zastąpią wrodzoną zdolność człowieka do oceny sytuacji. Natomiast na pewno jest to świetne rozwiązanie dla osób niepełnosprawnych i tu pomysł Google może wpisać się idealnie.

Android Open Accessory

Zbliżonym pomysłem jest opracowana przez zespół Google technologia Android Open Accessory. Zasada funkcjonowania AOA odpowiada konkurencyjnej „Made for iPod”. Opcję tę otrzymają najnowsze wersje systemu Android 2.3.4 i 3.1. Za jej pośrednictwem użytkownik dostanie możliwość zintegrowania telefonu z dowolnym urządzeniem, w którym wspomniana technologia została zastosowana. Podając przykłady technicy z Mountain View zaprezentowali olbrzymich rozmiarów planszę do gry, sterowaną za pomocą przechyleń tabletu. AOA wykorzystuje platformę Arduino stworzonej dla systemów wbudowanych, opartej o projekt Open Hardware. Aktualnie AOA pozwala jedynie na połączenie USB, ale w przyszłości pojawi się także wsparcie dla Bluetooth. Firma opublikowała już pakiet ADK dla wszystkich chętnych do rozpoczęciu tworzenia aplikacji i urządzeń wykorzystujących zaprezentowane rozwiązanie.

Chrome

Jednak Google I/O 2011 to nie tylko Android. Dowiedzieliśmy się nieco więcej na temat projektu Chrome, tak samej przeglądarki, powiązanej z nią sklepu z aplikacjami jak i sprzętu wykorzystującego Chrome OS, który niebawem trafi do sprzedaży. Przede wszystkim użytkownicy Chrome otrzymali dostęp do Chrome Web Store – sklepu z oprogramowaniem wzorowanym na Android Market. Wśród propozycji pojawiły się wszędobylskie Angry Birds. Zaczynamy wątpić w słuszność określenia Angry. Lepszym byłoby ADHD Birds.

Z kolei Chrome OS wreszcie otrzymał swoją fizyczną twarz. Żegnamy się zatem z Cr-48 i witamy trzy produkty, które niebawem trafią do detalicznej sprzedaży:

Acer Chromebook – Procesor Intel Atom N570, 16GB SDD, 2 x USB, kamera, HDMI, opcjonalny moduł 3G i bateria pozwalająca na pracę przez 6,5 godziny. Cena to 349 USD, dostępny od 15 czerwca w sieci Amazon i BestBuy.

Samsung Series 5 ChromeBook – sprzęt o grubości 2 cm, wyposażony w dwurdzeniowy procesor Intel Atom N570 1,66 GHz, 12,1-calowym ekranem o rozdzielczości 1280×800, 16 GB mSATA, baterię pozwalającą na pracę przez 8,5 godziny, opcjonalny moduł 3G, 2 x USB i kamerę 1 MP. Dostępny w Amazon i BestBuy za 429 USD (WiFi) i 499 USD (3G). Samsung szykuje także Chromebox – mały i lekki nettop do zastosowania domowego. Bez szczegółów w tym temacie.

Na koniec spostrzeżenie: na imprezy tego typu, gdzie chodzi przede wszystkim o technologię, nie zaprasza się zespołów rockowych. Wystarczy spojrzeć na występ Jane’s Addiction podczas afterparty pierwszego dnia Google I/O 2011. Istne szaleństwo (sic!).

576 KOMENTARZE

Comments are closed.